Radioterapia dzieci
W Zachodniopomorskim Centrum Onkologii nie ma oddziału dziecięcego, jednak mali pacjenci często trafiają do nas na radioterapię do Oddziału Klinicznego Radioterapii. Dysponujemy najnowocześniejszej klasy sprzętem i aparaturą do radioterapii: pięcioma akceleratorami liniowymi z kolimatorem wielolistkowym (w tym jednym do procedur radioterapii stereotaktycznej – EDGE), symulatorem, tomografem komputerowym, rezonansem magnetycznym, aparatem do brachyterapii HDR, systemami do planowania leczenia konformalnego 3D z modulacją intensywności dawki oraz brachyterapii, systemem zarządzania i weryfikacji, aparatem do radioterapii śródoperacyjnej. To decyduje o tym, że najmłodsi pacjenci kierowani są do ZCO na radioterapię z innych ośrodków.
– Dzieci, które trafiają do nas na radioterapię mogą czuć się nieswojo w szpitalu, w którym przebywają jedynie dorośli pacjenci – mówi dr Tomasz Kowalski, koordynator zespołu anestezjologów w ZCO – Podczas zabiegu muszą leżeć nieruchomo, w gabinecie w którym wykonywane są napromieniania przy pomocy akceleratora zostają same na kilka-kilkanaście minut. To wszystko powoduje u nich niepokój i sprawia, że czasem nie ma innej możliwości i przed zabiegiem musimy na krótko wprowadzić małych pacjentów w stan uśpienia. Zauważyliśmy natomiast, że dzieci które przed zabiegiem mają okazję do zabawy, rozluźnienia napięcia i pozbycia się stresu, łatwiej poddają się napromienianiu.
O dobry nastrój, zabawę i niespodzianki na zakończenie sesji, wspólnie z zespołem pielęgniarskim, dba Danuta Waszczeniuk, pielęgniarka koordynująca w oddziale radioterapii. Dzięki współpracy nawiązanej z Fundacją Liga Superbohaterów często gościmy w oddziale Supermana, Spidermana, Królika Binga czy postaci z Star Wars, którzy w roli asystentów leczenia towarzyszą dzieciom w drodze do gabinetów, gdzie odbywa się napromienianie.
– Radioterapia wymaga 100-procentowej współpracy z pacjentem – dodaje dr hab. n. med. Michał Falco, kierownik oddziału klinicznego radioterapii w ZCO – Napromienianie jest realizowane z wysoką precyzją. W tym celu wykorzystujemy różne systemy unieruchomień i masek. Pacjent pod akceleratorem jest układany na stole terapeutycznym, pozycja jego ciała musi być stabilna i powtarzalna w kolejnych dniach. Jest to możliwe tylko wtedy, kiedy ze strony pacjenta jest wola współpracy i zrozumienie celu radioterapii. Z najmłodszymi pacjentami musimy uciekać się do innych metod – i tu z pomocą przychodzi rozładowanie stresu przez zabawę.
Z pomocą przychodzą także specjalne maski, które dla dzieci napromienianych w obrębie głowy i szyi przygotowuje indywidualnie i na życzenie Marek Boehlke z Zakładu Fizyki. Ozdabia je, stylizując na wzór ulubionych postaci z bajek i kreskówek. Podobnie jak w przypadku leczenia dorosłych, maska pomaga utrzymać pacjenta w odpowiedniej pozycji podczas terapii.
– Wielu małych pacjentów jest po trudnych operacjach, bolesnych badaniach lekarskich. Próbują uniknąć bólu i kolejnych przykrych rzeczy. Maski są sposobem na dotarcie do nich i wprowadzenie w żmudny proces leczenia trochę kolorów i zabawy – dodaje Marek Boehlke.
Całym zespołem staramy się, by nasi mali pacjenci zapamiętali Zachodniopomorskie Centrum Onkologii nie tylko jako szpital, w którym poddawane są terapii, ale też jako miejsce pełne ciepła, życzliwości i atrakcji przygotowanych specjalnie z myślą o nich.